
Jesień w pełni, a wraz z nią sezon na grzybobranie. Lasy pełne są nie tylko borowików i podgrzybków, ale też niebezpiecznych sobowtórów jadalnych gatunków. Eksperci z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie przypominają: ostrożności nigdy za wiele, bo pomyłka może kosztować życie.

– Z grzybami jest tak, że wszystkie można zjeść… tylko niektóre tylko raz – mówi z uśmiechem Piotr Dreher, dyrektor lubelskiego sanepidu. – Dlatego uczymy, edukujemy i przypominamy: jeśli nie jesteś pewien, co zebrałeś, nie ryzykuj. Przynieś grzyba do nas.
Jesienią stacje sanitarno-epidemiologiczne w całym regionie pełnią specjalne dyżury. Można tam przynieść swoje zbiory, a grzyboznawcy i klasyfikatorzy ocenią, które okazy nadają się do zjedzenia, a które – lepiej zostawić naturze.
Jakie grzyby przynosić do klasyfikacji?
Eksperci przypominają, że do oceny należy przynosić całe, nieuszkodzone grzyby – najlepiej świeże, nigdy nie przynośmy suszonych czy pokrojonych.
– Grzyba nie da się sklasyfikować tylko po kapeluszu – wyjaśnia Joanna Gąsior, grzyboznawca z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Do oceny gatunku potrzebne są i kapelusz, i trzon. Dlatego prosimy, by przynosić grzyby w całości.
To ważne, bo niektóre gatunki różnią się szczegółami, które widać dopiero po obejrzeniu całej budowy grzyba.
– Na przykład czubajka kania może być pomylona z muchomorem sromotnikowym, ale różni się właśnie elementami trzonu – dodaje ekspertka.
– Wydajemy też bezpłatne atesty dla sprzedawców na targowiskach. To gwarancja, że kupujący mają do czynienia z bezpiecznym produktem – dodaje Dreher.
Co powinno się znaleźć na ateście by być pewnym, że grzyby są przebadane?
Na atestach znaleźć można imię i nazwisko sprzedawcy, gatunek grzyba, datę, godzinę oraz pieczątkę specjalisty, który dokonywał klasyfikacji. Co bardzo ważne - dokument jest ważny tylko 48 godzin. Atest wydawany jest tylko na jeden gatunek, więc, sprzedawane grzyby nie mogą być pomieszane.
Eksperci przypominają też kilka podstawowych zasad odnośnie zachowania w lesie.
- Zbieramy tylko to, co znamy.
- Nie niszczymy grzybów trujących – w lesie też mają swoją rolę.
- Nie kierujemy się zasadą „rurki dobre, blaszki złe” – bo są wyjątki.
- Nie dajemy grzybów dzieciom poniżej 8–10 roku życia.
- Wątroba dziecka nie ma jeszcze wszystkich enzymów potrzebnych do trawienia takich produktów. Dla dorosłych borowik to uczta, dla dziecka może być to ciężkostrawne i powód do rozstroju żołądka – tłumaczy Dreher.
Lubelski sanepid nie tylko ostrzega, ale i uczy. Co roku do stacji przychodzą przedszkolaki, które poznają tajemnice grzybów.
Choć dziś przypadków zatruć jest znacznie mniej niż kilkanaście lat temu, ostrożność nadal jest konieczna. – Kiedyś do szpitali trafiało znacznie więcej osób z zatruciami grzybami. Dziś takich sytuacji jest mniej – i to cieszy. Ale wystarczy jedna pomyłka, by zakończyć sezon na grzyby… na oddziale intensywnej terapii – mówi Dreher.
Na koniec jedno zdanie, które każdy grzybiarz powinien zapamiętać: „Nie jesteś pewien? Nie zbieraj.” Bo nawet najpiękniejszy okaz z lasu nie zawsze jest tym, na którego czeka nasz żołądek.
